czara

napisał(a) o Zapaśnik

Po przekombinowanym "Źródle" - Aronofsky wrócił z pięknym, prostym i poruszającym filmem. Film o upadku i uzależnieniu od sławy, o poszukiwaniu miłości i nieumiejętności jej dawania. Przejął mnie i oczarował. A przecież pół seansu nie patrzyłam na ekran, bo nie znoszę walki, krwi i kina sportu w ogóle. A jednak jest to jeden z najlepszych obrazów, jakie widziałam, co niewątpliwie musi być też zasługą Mickeya Rourke'a. Chapeau bas, panowie!