Profil użytkownika czara
Nudny film, rzeczywiście o niczym. Najbardziej zawodzi scena miłosna - zamiast dramatycznego "antykatolickiego" i pełnego emocji zbliżenia, co nasuwałaby logika filmu, dostaliśmy przesłodzony i kiczowaty holywoodzki seks. Więcej grzechów tego filmu nie pamiętam, że spędziłam te dwie godziny w kinie bardzo żałuję.
Wspaniały materiał ale daleki od ideału film. Dłużyzny i płaczliwość, ostatnie sceny to już łopatologiczne tłumaczenie widzowi, co powinien zrozumieć i poczuć. Ten film w moich oczach ratuje tylko ciekawy temat i niezastąpiona Kate Winslet.
Pełnokrwista i zjadliwa komedia polityczna ukazująca w ostrym świetle świat, tych, którzy zajmują najwyższe polityczne stołki. Zabawne zderzenie Anglików i Amerykanów, oryginalne postaci, a na tym tle losy jednego z najważniejszych światowych konfliktów. I tylko czasem śmiech więźnie w gardle, gdy pomyślimy, że to nie tylko reżyserska fantazja...
To kino ani mnie zbyt nie poruszyło, ani nie zapadło w pamięć. Jedyne co znalazłam do kontemplacji, to długie sceny podczas których bohaterka chodzi i... chodzi. Serafina de Senlis jest zawsze obecna w muzeum Maillol a z jej twórczości bije niezwykła siła (choć nie jest to może moje ulubione malarstwo). Szkoda, że jedyne, moim zdaniem oczywiście, co bije z tego filmu - to nuda. Jedyny plus - może więcej osób dowiedziało się o tej artystce, na co na pewno zasługuje.
Przewrotny i trzymający do ostatniej chwili w napięciu film. Nic tu nie jest czarne lub białe, pojęcia "winy" i "kary" są rewidowane, ten obraz długo zostaje w głowach i zmusza do myślenia. Minus za kiepski dźwięk i miejscami fatalne aktorstwo.
Mam bardzo mieszane uczucia, co do tego filmu. Po "Revolutionary road" (Drodze do szczęścia) kompletna odmiana - zamiast dramatu komedia z przesłaniem. Z jednej strony trochę się uśmiałam, z drugiej ten film mnie bardzo denerwował. Karykaturalne, przerysowane postaci i moralizatorstwo Mendesa trochę mnie drażniły. Ale na pewno warto zobaczyć.
Zabawny i ciepły film o życiu francuskiej rodziny, formalnie ciekawy, okraszony świetną muzyką. Można się pośmiać i popłakać. W pierwszym momencie miałam wrażenie, że to film dla nastolatków (sama byłam nastolatką w latach 90-tych, słucham Nirvany i hołdowałam stylowi grunge;) ale tak naprawdę to film dla każdego - porusza wiele problemów i daje nadzieje. Polecam, naprawdę warto. (Zmieniłabym tylko tak na... "obyczajowy" ;)
Ten film to twardy orzech do zgryzienia, do przełknięcia również. Chéreau jak zwykle porusza do bólu, fizycznego również. Jego tytuł można przetłumaczyć na polski jako "prześladowanie" - z powodu nadmiaru emocji prześladowany czuje się również widz. Główny bohater jest potwornie antysympatyczny, z niechęcią śledzimy jego historię. A historia ta opowiada o miłości, o tym jak w przedziwny sposób ludzie kochają i jak to okazują. I jak nie bardzo umieją się w tym odnaleźć.
Zaskakujący i wielowarstwowy film, jak to u Bergmana. Film o szaleństwie? Film o filmie? Intrygujący i zagadkowy.
Byłam bardzo ciekawa tego filmu, niestety mocno się zawiodłam. Chociaż pierwsza połowa bardzo ciekawa obyczajowo i napięcie rosło, to druga była, według mnie, gorsza z minuty na minutę. Gra aktorów wydawała się być coraz bardziej teatralna, a ich problemy w ogóle nie wywołały na mnie żadnego wrażenia. Oprócz narastającego z każdą sceną zmęczenia. Myślę, że jest wiele lepszych irańskich filmów niż ten.